niedziela, 10 sierpnia 2014

Przepis na warmińskie wakacje – ciąg dalszy

Muszę koniecznie uzupełnić zamieszczoną wcześniej listę.
Można również:
37) Odświeżyć umysł na wystawie w elbląskiej galerii El (Reductive.NL – Cztery pokolenia abstrakcji geometrycznej z Holandii – bardzo polecam).
38) Uprawiać land-art nadając ostateczną formę z grubsza ociosanej przez koparkę skarpie przed domem.
39) Wydobywać „skarby” z rozkopanej ziemi.
40) Dostać od spotkanych nad jeziorem nieznajomych torbę pełną ryb (ja żadnego mięsa co prawda i tak nie jadam, ale można przecież ten dar przekazać sąsiadom).
41) Być boleśnie blisko (mimo braku dostępu do środków masowego przekazu) sygnałów o zagrożeniach dotyczących ładu w Europie (jakby nie było to rejon nadgraniczny, więc wszystko skupia się tu jak w soczewce).
42) Słuchać medytacyjnej muzyki na leżaku przed domem – rytmiczne, by nie powiedzie transowe, cykanie świerszczy, a na jego tle pojawiające się z niemożliwą do do przewidzenia częstotliwością tajemnicze odgłosy: niskie, chropawe dźwięki (dzik?, borsuk? swoją drogą, ciekawe jakie odgłosy wydobywa z siebie borsuk?); nawoływania nocnych ptaków, trzepot skrzydeł... W efekcie głęboki relaks spowodowany uspokajającym rytmem i czujność umysłu wywołana „tajnymi” dźwiękami.
43) A za chwilę idę podziwiać super-pełnię (księżyca).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz