Słyszałam, że obecnie bardzo popularne są blogi o modzie. Idąc za tym trendem postanowiłam założyć modowy wątek również na własnym blogu. A żeby jednak trochę się odróżniał od pozostałych wprowadzam pewne innowacje:
- po pierwsze: kolekcje prezentować będzie modelka w średnim wieku (znaczy się przeważnie ja);
- po drugie: bez makijażu (bo to bez sensu malować się do lasu);
- po trzecie i najważniejsze (!!!) prezentować będę wyłącznie ubrania z historią!
Tak, wiem, wiem... są tacy, którzy pokazują tylko nowe ciuchy, prosto ze sklepu lub w najlepszym wypadku, second handu, ale to nuda! No bo co można o takim ciuchu opowiedzieć? Ja chcę pokazywać takie ubrania, o których dałoby się napisać nawet książkę.
I tak oto mamy pierwsze zdjęcie, a na nim czerwcowy zestaw przeciwdeszczowy. Główny element stanowi peleryna w panterkę zakupiona przed kilkunastu laty na Stadionie Dziesięciolecia (obecnie Narodowy) Niektórzy może pamiętają, że kiedyś znajdował się tam może największy w Europie bazar.
Wybraliśmy się tam z mężem i sześcioletnim wówczas synem w ramach przygotowań do, legendarnego już w rodzinie, spływu Biebrzą. "Wyprawa" miała trwać trzy tygodnie, a trwała... no może ze trzy... minuty?
Czemu tak krótko, o tym opowiem w którymś z kolejnych modowych odcinków warmińskiego bloga - to co pozostało z zakupionej wówczas wysoce "specjalistycznej" odzieży zostało przewiezione do naszego warmińskiego domu, więc z pewnością znajdzie się pretekst.
Powiem tylko jedno... przeżyliśmy wówczas... naprawdę cudowne wakacje.
No dobrze... powiem jeszcze drugie - wystarczyło, że sfotografowałam się w tym historycznym (przynajmniej z punktu widzenia naszej rodziny) stroju - natychmiast dostaliśmy zaproszenie na spływ... tym razem na Warmii.
I niech ktoś mnie teraz przekona, że ciuchy prosto ze sklepu lepiej się nadają do tworzenia nowych historii (na blogu i w realu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz