Najważniejsze to złapać cug, co, jak widać powyżej, nie zawsze jest łatwe. Zwłaszcza w upały (a tych nie brakowało ostatniego lata) komin potrafi się zbuntować. Potem wystarczy rozłobzować ogień pod blachą. Rozłobzować :) - nie wiem skąd nam się wzięło to słowo, ale je uwielbiamy. Ostatnio nawet oświadczyłam, że mam rozłobzowany umysł ;) Trochę to męczące, ale może coś się na nim ugotuje.
Zdjęcie autorstwa Wojtka Karlińskiego.
Przy okazji... bardzo chcę dodać dwa punkty do opublikowanego w dwóch częściach przepisu na warmińskie wakacje.
44) Można odbyć z przyjaciółką zza oceanu sentymentalną podróż do miejsc, w których się wychowała...
45) i doświadczyć wzruszającej życzliwości i dobroci od sąsiadów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz