piątek, 21 marca 2014

Z Warmii i Mierzei Wiślanej...

Właśnie podczas podróży poślubnej rodzice znaleźli swój pierwszy niezakupiony dom. Na skraju puszczy, nad jeziorem i na totalnym pustkowiu (żaden PKS nie dojeżdżał), a jeszcze w drodze do wsi spotkali łosia, co, według nich, jest fantastyczną wróżbą w kwestii zakupu nieruchomości."
(fragment książki "Ratunku, marzenia!")

Mamy za sobą krótki (trzydniowy), lecz nadzwyczaj udany wjazd na Warmię i, przy okazji, nieco dalej. Powyższe zdjęcie zostało zrobione właśnie nieco dalej, a konkretnie w Kątach Rybackich. Już dawno obiecywaliśmy sobie wypad nad morze w ramach wizyty w naszej warmińskiej chałupce i wreszcie się udało. Idąc przez las na plażę spotkaliśmy łosia. To ogromnie ważne spotkanie. Ponieważ ostatnie spotkanie z łosiem przytrafiło nam się prawie dwadzieścia trzy lata temu, podczas naszej podróży poślubnej. Jak pewno już się zorientowaliście opisałam to zdarzenie w książce "Ratunku, marzenia!" :)
Na plaży "podglądaliśmy" rybitwy...
mewy
a także...
rybaków.
Zaś mój mąż jako pierwszy w tym roku (przynajmniej on tak twierdzi) chodził po plaży na bosaka. Co prawda widziałam tam jeszcze innego męża, innej pani, który też chodził boso, ale możemy przecież założyć, że to mój małżonek wcześniej zdjął buty.

Nie mniej udana okazała się wycieczka nad znajdujące się dużo bliżej naszego warmińskiego siedliska Jezioro Pierzchalskie - jak zwykle pełne pięknego światła.
 W niektórych miejscach na wodzie wciąż leżał lód.
 Tam też "podglądaliśmy"...
 łabędzie.
Wiem, że nie ma w tym nic nadzwyczaj oryginalnego - łabędzie i inne ptactwo, jezioro, morze... Ale tak miło ogląda mi się te zdjęcia, że musiałam się z Wami podzielić. Najchętniej wrzucałabym je dziesiątkami, ale wiem, że nikt by tego nie zniósł. Chwilami mam wrażenie, że pisząc ten blog uprawiam jakiś szczególny rodzaj rekreacji.
No i frrruuu...

Trzeciego dnia lało. Ale to nic. I tak fantastycznie spędziliśmy czas - czytając. Nigdzie tak dobrze się nie czyta, jak w naszym warmińskim domu. Nic dziwnego, że akcja "Ratunku, marzenia!" toczy się w miejscowości Książki.

P.S. Autorem zdjęć jest Darek.

1 komentarz: